BLASKI I CIENIE POD ŻAGLAMI – DROGA DO RIO I DROGA DO PIEKŁA
Zawodnik który ma 10 % talentu i 90 % „brudu” w głowie potrzebuje kolosalnie więcej milionów na realizację swoich celów niż zawodnik, który ma 5% talentu i 95% pozytywnych bodźców płynących z jakościowego trenowania rozłożonego nawet w dłuższym czasie. Nie mówiąc już o różnicy w skutkach wynikowych.
2015 rok to była batalia zawodników o zrobienie kwalifikacji ISAF-u do RIO, a także batalia o to, żeby pokonać krajowych rywali w kwalifikacjach krajowych.
Deski zakończyły programowe eliminacje krajowe po Mistrzostwach Świata w Omanie.
I tu mamy spory kawałek niespodzianki, a raczej coś nowego. Białecka i Myszka na ten moment są na czele tego rankingu, ale też jak widzę, są ostatecznymi zwycięzcami tej batalii.( jak się dowiadujemy po zerknięciu w internet).
Gdyż mimo, że 5-ciu poważnych kandydatów w deskach ( 3 M + 2 K ) mają bardzo porównywalne umiejętności, to eliminacje zakładały ściganie się o paszport do RIO tylko przez kilka miesięcy 2015-tego roku.
To bardzo krótko, wziąwszy pod uwagę ewentualność choroby, kontuzji, etc.
Co innego 470-tka kobiet. Pani Skrzypulec mogła zakończyć eliminacje wcześnie, gdyż nawet przez lornetkę patrząc w tył i w czasie, przez ostatnie 7 lat, nie widziała polskich talentów jej goniących.
Za to bardzo wyrównana ekipa 49-er zakończyła eliminacje długo przed końcem, a to niespodzianka, czyli przed Palmą podczas regat Princessy Sofii, w kwietniu przyszłego roku. Załoga Przybytek i Kołodziński.
Wynik tych wymienionych osób z klas RSX MiW, 49-er, 470 W, czterech konkurencji jest wyjątkowym wynikiem. Jest wynikiem, którego sztab szkoleniowy nie zakładał. W tych klasach aż 5 załóg zajęło miejsca w TOP-10 w Mistrzostwach Świata!
W marcu tego roku, po tym jak ukazała się informacja po konferencji Chamer z dziennikarzami sportowymi napisałem, że nie tak się opisuje plany, czy dążenia wynikowe, które są podparte milionami. Chamera ogłosił, że w 2015 roku zakłada zdobycie dwóch medali biorąc pod uwagę Mistrzostwa Świata i Test Event w Rio.
TYLKO to i KROPKA.
Niezły kombinator, prawda????
Laser zakończył eliminacje także przed kwietniem przyszłego roku. Kacper Ziemiński,
I także zajął miejsce TOP-10 w Mistrzostwach Świata.
,,,,ale Ziemińskiego wynik ma zupełnie inne podłoże, to nie jest wynik polskiej myśli szkoleniowej. Bowiem od 5-ciu lat Kacper Ziemiński trenuje w grupie chorwackiej ze Splitu wysłany/ odesłany daleko od polskiego szkolenia Lasera ( przy jednoczesnym celowym jego osłabieniu), za sekretnym wsparciem dwóch autentycznych Mistrzów. Mistrza, najlepszego żeglarza Polski ostatnich 20 lat i mistrza negatywnego, nieudacznictwa i najlepszego kombinatora także 20-tu ostatnich lat.
Czyli w tym roku w 5-ciu olimpijskich konkurencjach na 10, Polacy zdobyli 6 miejsc wynikowych!!! AŻ SZEŚĆ!!!
Tu podaję cytat z mojego wpisu w marcu 2015 roku.
„Normalnym celem, gdy wszystko jest normalne, gdyby spojrzeć wstecz i na to co się opowiada wokół, powinno się postawić cele wyżej znacznie i więcej. Poprzeczkę wyżej.
Nie opowiadać ludziom niezorientowanym dyrdymałów.
2 medale na Mistrzostwach Świata,
2 medale na Test Eventcie,
7 miejsc w dziesiątce na Test Eventcie,
5 miejsc w dziesiątce na Mistrzostwach Świata,
3 medale na Mistrzostwach Europy.
6 miejsc w 10-tce na Mistrzostwach Europy.
I NIC na temat 3-cio rzędnych kwalifikacji, w tym roku zaledwie dających krajowi kwalifikację klasy do I.Ol. Wielka mi łaska! Stawianie bowiem za cel tzw. kwalifikacje tegoroczne, uważam za kompromitację osób które używają szyldu dobrze brzmiącego, zamiast prawdziwych jakościowych wyzwań.”
Zakwalifikowanie wszystkich klas do Igrzysk w całości to jest minimum efektów szkolenia w kraju w centrum Europy.
Te sześć miejsc w top-10,
to jest tak wspaniały prezent gwiazdkowy dla Chamery, że gdyby porównać ten prezent do takiego,
że będzie (mówimy o marcu 2015) sześć wyników ale w 15-tce Mistrzostw Świata, to ten drugi wynik wziął by „w ciemno”!
Naprawdę.
Za to dwa medale wg jego obliczeń i zapowiedzi nie zostały osiągnięte.
Chłop dostaje dreszczy jak ma coś podać konkretnego, rzeczowego, bo nie może zgadnąć.
Czyli fatalnie odczytał tendencje progresu? Czy jest tak nieodpowiedzialny? Czy może te wyniki były przypadkowe?
Zobaczymy.( co do ostatniego pytania).
I teraz klasy jednoosobowe. Są trzy konkurencje łódkowe/ jednoosobowe.
To prawa noga polskiego żeglarstwa.
Są powszechne i popularne na jakieś 95 % całości stanu!
To powinno być opanowane choćby od strony techniki żeglowania i celowości doboru materiału ludzkiego. Bo wielka konkurencja w tych klasach i ilość instruktorów plus parędziesiąt lat obracania i obcowania z tymi jednoosobowymi konkurencjami, powinna urodzić polską szkołę, świetną wiedzę.
A tu słabiutko na tym rynku produkowania umiejętności technicznych, sprzętowych pochodzących z polskiego szkolenia. I tu znowu sztab, pod wiadomo kim, znowu nie zakładał, mylnął się( wg Kiepskich )
Słabiutko. … ale jak się podkłada nogę prawej nodze to tak jest . I to jest wymierna sprawiedliwość. No ale „karawana” chce jechać dalej……
Mimo założeń programowych, kiedy były jeszcze publikowane przez Chamerę i PZŻ.
Ale już od paru lat pracownik naszego PZŻ na stanowisku dyrektora nie musi pisać projektu pracy co i jak będzie realizował, bo rozlicza się bezpośrednio u siebie. U siebie, bo jak zechce to raz jest dyrektorem raz prezesem, no i może się samo ułaskawić. I nie wymaga tego od niego Zarząd. Uznano wreszcie to za niepotrzebne, gdzie ktoś zrozumiał, że pisanie założeń to jedno, a ich wykonanie to drugie, bez konsekwencji. Tak przypuszczam. On też nie używa GPS-a, tylko pilota. Jak jedzie „swoją” autostradą to ją zamyka na początku i końcu. Acha, pilot jest tylko jeden. Może kierować jak chce.
Popatrzcie.
Pisałem to w moich analizach kilka już lat temu. Od długiego czasu naszym regatowym światem kierują ręcznie. I nie rozliczają się. Szum tematów, współprac z….., show gal, tanie teksty….
Pion Sportu (czy Rada?) składająca się z doborowego, wybitnego towarzystwa o wielkich umiejętnościach szkoleniowych, trzyma rękę na pulsie. Żeby ktoś czasem nie zakręcił tej wody ……., która się leje i leje. Pracowałem przy projekcie tego ciała.
No cóż, została tylko nazwa.
No ale na koniec mojego wpisu mamy na deser klasę Finn. I Radial.
Radial miał być świetną alternatywą klasy Europy, usilnie pracował nad tym kolega Holc z „ramienia PZŻ”. I okazała się w polskich warunkach niezwykle bezsilna. Bezsilna na egzystencję dwóch zawodniczek w top 15 choćby ( jak było w klasie Europa przez wiele lat). Jest bezsilna z dwóch powodów, z tego po pierwsze, że rany na polskiej specyficznej scenie sportu po tej zmianie były długotrwałe i duże oraz po drugie, że stan racji szkoleniowej, mierzonej wymiernymi wartościami wiedzy o tej konkurencji w całości zostały sponiewierane przez niewiedzę i arogancję rządzących PZŻetem.
I tak jest do dziś. W drugim podejściu podczas eliminacji w Mistrzostwach Świata w Omanie w listopadzie tego roku najlepsza zawodniczka polska uplasowała się na 33 miejscu w złotej grupie. To Agata Barwińska. To nie wystarczyło. Teraz pozostała ostatnia batalia z 7-mioma pretendentkami z ESP, RUS, ISR, GER, LAT, HUN, SUI. Na Majorce w kwietniu. Trzeba zająć 2-gie miejsce! Pozostałe reprezentantki polskie żeglowały w środku srebrnej grupy i nie wiadomo, czy jeszcze podejmą walkę po frustracji związanej z niemocą w wyniku niemocy sztabu.
Finn polski potwierdza lichy stan, a nie to, że uległ przez chwilę niemocy.
Od 4-ech lat plasuje się bowiem regularnie w okolicach 4-tej dziesiątki głównych regat ( MŚ i ME).
Piotr Kula.
W Nowej Zelandii zajął 38 miejsce, daleko poza szansą w relacji państw nawet.
No cóż ta „ wybitna „ indywidualność” i persona non grata, wywalczyła bezkarność wg orzeczenia Sądu Związkowego. Zamiast kwalifikacje. Co pogorszyło rodzaj dyscypliny wewnątrz głowy tego zawodnika. To zaś pogorszyło stan szacunku do autentycznej, odpowiednio wysokiej dyscypliny jakości szkoleniowej, która jest niezbędnym fundamentem stojącym na początku rozpoczęcia czegokolwiek.
Gdyby Chamera dyrektor to wiedział, to ……. to by i tak z grupą sobie podległych trenerów wtargnął na salę obrad niezależnego ciała Sądu Związkowego PZŻ,( bo chodziło mu o coś innego) , żeby wywrzeć na nim presję, że naprawdę będzie źle, jak ukarają go zgodnie literą statutu i oczywistym w sporcie sposobem zachowania . Bo „ważniejsze jest dobro programowe, które jest ważniejsze niż prawo ( nie śmiejcie się z Morawieckiego, który ogłosił podobną zależność, nie był bowiem pierwszy! ) ( Dobrze, że nie było to w nocy, bo to by dopiero była heca).
Dla czerpania garściami z przywilejów, pozostawania bez zawieszenia w prawach członka kadry to „sukces”,
a dla sportu to klęska.
Jak widać na załączonym obrazku.
Nie będę już pisał jakie ma szanse na Majorce, bo może zblednąć, i to razem z trenerem śmietaną. Bo raczej nie grozi to, z wszystkim wiadomych powodów, dawcy genów. Używa bowiem GPS z księżyca. A ten z kolei nie rozróżnia chodnika od jezdni, parku od łąki itd…… ( czy chlewa od salonu).
No, a na zakończenie, myślę, że osoby, które wtargnęły na salę Sądu Związkowego wraz z ich dyrektorem i te, które oparły się o futrynę drzwi ( zdjęcie znane redakcji), żeby choć pokazać swoją twarz, integrację ze słuszną linią…
nie namawiam, ale spodziewam się,
co będzie dowodem na ich własną, niezaburzoną konsekwencję w myśleniu i działaniu ( muszą taką mieć oficjalnie i nie oficjalnie), że …
…….że sfinansują z własnej kieszeni ( jako dowód na ich konsekwencję, bo przecież są konsekwentni) następne 5 miesięcy szkolenia od zaraz, Piotra Kuli, który jest przecież w szoku.
W szoku wobec kary jaka go spotkała właśnie teraz. Jak już wszystko miało wyglądać jak w niebie.
Akapit z czołówki tego artykułu należy starannie przenieść w to miejsce.
===== TU========
Pozdrawiam
Trener Kajetan Glinkiewicz
czytajcie mnie w dwóch blokach tematycznym
1. Jak żeglować szybko oraz
2. Blaski i cienie pod żaglami