BLASKI I CIENIE POD ŻAGLAMI- CHAMERA Z MYSZKĄ JUŻ ODKRYLI KARTY

 

 

Od listopada 2024 ruszyła „ewolucja raczej, a nie rewolucja” ( wg. Myszka)  w PZŻ , w strefie szkolenia regatowego doolimpijskiego !

Powiedzieć można wszystko, bo bełkot się dobrze sprzedaje, no i jest też dużo kupujących.

Sami to wiecie czytając w smartfonach, telewizorach  miliony ofert, no i w polityce populistycznej też.

No, ale konkretni zawodnicy, ci na których nowy menager Chamery teraz będzie „stawiał”,  najczęściej nie wiedzą gdzie jest ulokowana pułapka w tych zapowiedziach, no i za chwilę w konkretnych posunięciach.

No i są już konkretne posunięcia. Ja zauważyłem kilka, od razu pachnących destrukcją, i nie mogę ich zaliczyć do ewolucyjnych,  tylko jednak  rewolucyjnych bo już było tego typu posunięć dużo w ostatnich 24 latach,  jakby to była kontynuacja rewolucyjnych przepisów specjalnych, przepisów rewolucji,  gdzie nie wolno z dekretami dyskutować, pod karą banicji.( czyli w erze Chamery)!

Ale skupię się na  jednym, a mógłbym na dwóch.  Obie w sektorze klasy LASER.

A jak już wiecie od dawna, że z tą klasą jestem za pan brat od dziesięcioleci, jeszcze Chamery nie było w PZŻ, a Myszka się dopiero urodził. Więc  ja,  jako były zawodnik, reprezentant kraju w trzech klasach, zwycięzca prestiżowych regat w tamtych latach, pogromca utytułowanych regatowców epoki mojej młodości, potem  jako trener  zawodników w dwóch klubach regatowych w Poznaniu przez dziesięciolecia tworzyłem siłę topową klas jednoosobowych Finn, OK, Europa, Optimist. Wygrywając z nimi wszelkiego typu punktacje, rankingi do kadr, tytuły indywidualne. A w ostatnim 30-leciu potężne oddziaływanie trenerskie, wśród regatowców z niemal całego świata, nacechowane progresem. Medale Mistrzostw Świata, Mistrzostw Europy, SAILOR of THE YEAR, olimpijskie kwalifikacje wielu, i to nie w juniorach, a w seniorach, czyli w globalnej , open rywalizacji.

I właśnie w klasach jednoosobowych.

Ten powyższy rodzaj doświadczeń,  to tylko połowa tego co się powinno mieć jako arsenał doświadczeń . Druga połowa to doświadczenie pochodzące ze świata nikczemności jakie otaczają zawodników, tez zewnętrzne, na ich drodze rywalizacji. Czyli jak inni, różni decydenci, działacze wszelakich poziomów , klubowych, okręgowych, centralnych, sędziowskie gremia, rodzice, mogą wpływać na Wasze kariery i na kariery Waszych też trenerów.

Przepraszam, że o tym napisałem. Chcę bowiem zwiększyć u Was rozumienie moich analiz szkoleniowych i ich powagę.  Bo tej powagi brakuje w całym regatowym żeglarstwie. Brakuje wszystkiego co zawiera się w słowie merytoryka, a dalej to słowa, metodyka treningowa, budowanie cech psycho fizycznych, psycho- motywacyjnych, uczciwości wszelakiej, wyszkalanie trenerów przez najlepszych, a nie przez najgorszych.

A PZŻ nie ma takich osób w składzie, w sztabach, grupach oddziaływania na wszystko co się ma tam „rozwijać” i robić wrażenie. Nie ma.

Większość, znaczna większość nie analizuje swojej sytuacji i sytuacji swoich podopiecznych w dostatecznie dogłębny sposób. A jak może to zrobić człowiek o doświadczeniu wieloepokowym i rozległym na strefę zawodniczą i trenerską ( w tym podwójną, dzielącą się na szkolenie skuteczne zawodników : własne dzieci i dzieci rodziców niespokrewnionych. Tu psychologia się dobija i też wzbogaca), to chyba dobrze ?

Do meritum.

Wyobraźcie sobie fakt, że od jesieni 2023, do kadry ILCA 6 dziewcząt zostaje dołączony trener z dużymi doświadczeniami jako zawodnik i międzynarodowy trener o pseudonimie SUNNY . To Litwin. Zresztą Sunny to mój były zawodnik, z czasów kiedy sam żeglował na Laserze i Finnie.

Ale SUNNY nie przyszedł przecież  z „zewnątrz” polskiego szkolenia! Przez kilka sezonów już powierzano mu szkolenie chłopaków U-17 ! Nikt nie pomyślał o tym, żeby go obsadzić w ILCA 7 seniorów , czy jak  tam zwał, czołowej grupy chłopaków w polskim Laserze. Będzie ciąg dalszy tej układanki.

Nastąpiło to w momencie, kiedy PZŻ pożegnał się z Jonaszem Stelmaszykiem, dotychczasowym trenerem grupy juniorskiej dziewcząt. Skądinąd to też mój były zawodnik z Lasera, też byłem przy nim jak zdobywał swój medal srebrny na Mistrzostwach Europy w Helsinkach 2011.

Robota Sunnego przynosiła w tej grupie dziewcząt widoczny progres i też kilka znakomitych rezultatów międzynarodowych i krajowych.

Lily-May w ME zdobyła złoto U-21, Ola 8m na WORLD YOUTH na Gardzie, a w kraju Zośka P. , druga moja podopieczna wygrała MP w U-19 i 3 w U-21. ( to w sprawie progresu).

Jakby nie patrzeć, trzeba ten, choćby pojedynczy roczek,  zanotować jako rok dobrej roboty, progresywnej, a trenerem tej kadry, co ważne dla dalszej części mojej opowieści o szastaniu szabelką  PZŻ-owską dobrze idących procesów szkolenia, był Sunny.

Sunny, miesiąc prawie temu, uwaga, zostaje  od dziewcząt ILCA -6 odłączony nagle.

Sunny zostaje przeniesiony na klasy ILCA 7 mężczyzn , co już wiemy.

Do grupy, która ma dwóch 18 to latków i jednego już seniora, który wcale nie jest liderem Lasera, jest zawodnikiem na dalekich miejscach wszelakich list międzynarodowych i też krajowych.

Więc najdelikatniej mówiąc nastąpiła „zmiana” miejsca pracy Sunnego do grupy niższego poziomu, czyli upgreate dla tej grupy ,  a pozostawienie dziewcząt U19 w sposób, który można nazwać nagłą degradacją lub aggravation.

TO DECYZJA CELOWA, ŻEBY SPOWOLNIĆ PROGRES TEJ GRUPY DZIEWCZĄT, U-21, W TYM GŁÓWNIE DZIEWCZĄT Z AZS POZNAŃ. ” ZNISZCZENIE JAKO FORMA STEROWANIA KARIERAMI I WYNIKAMI”.

Wielokrotnie o tym sposobie rządzenia Chamery pisałem. Odziedziczył tą umiejętność po dawnych latach, gdzie sposobem na sterowanie wynikami było np. chowanie paszportów głęboko

do szuflady, żeby powodować pretekst nie wysłania na regaty mistrzowskie za granicę. ( mam w pamięci długą listę takich zdarzeń) .

Powodując, że to co istniało w kadrze dziewcząt  U-21 przestało istnieć. Przestał istnieć dobrze działający  układ szkoleniowo – motywacyjny dziewcząt u-21.

Jest niestety więcej ujemnych, wręcz destrukcyjnych „owoców” i efektów tej decyzji.

Kolejnym elementem, który jest częścią całego tego myślenia jest to, że to zabranie trenera nastąpiło z dnia na dzień !

Też to,  że nastąpiło to odłączenie,  bez poprzedzających zdarzeń, czy zjawisk noszących znamiona negatywne, czy to w sektorze organizacyjnym, czy metodycznym. Nic takiego nie miało miejsca.

Czyli to jest ta nowa Myszki „ewolucja” raczej.  Trzeba by może  ją wstawić do annałów teorii sportu, wersja wersja AWFiS Oliwa.

Po prostu nie. Jest tak, że Chamera, jako władza bezdyskusyjna  mógł tak zadecydować, to tak i zrobił. Nie musi się nikogo pytać, przecież.

On sam wie dlaczego. No i ja też wiem.

Co? Mówicie, że to Myszka?  Myszka nawet nie uwzględnił jakiejś równorzędnej rekompensaty. Dlatego, od mentalnej strony, tej niby decyzji Myszki, nie ma przestrzeni, żeby wyciągnąć lepszy moralnie wniosek niż pokazanie ŚRODKOWEGO PALCA w moją stronę i  w stronę tych,  którzy krytycznie patrzyli na różne, słabej jakości, działanie decydentów z PZŻ w sposobie serwisu obsługi metodycznej, czy logistycznej, tej grupy szkolenia.

Proszę, zejdźcie na ziemię.  Cokolwiek w tej sprawie istniało między Myszką a Chamerą,  to jest akceptacja Chamery ! Lub nawet jego pomysł.

Ja się nie daję nabrać na te jego niskie, nie merytoryczności!

Przy tak ewidentnym przekręcie  idącym z samej góry, nikt, nie Kowalski, nie Życki,  nie nikt, nawet nie mrugnęli  okiem.

Tak „wysoko” ta decyzja sięgała!!!!

Czy się Myszka zdziwił, czy nie, to już mnie  nie obchodzi.

Jest to typowe dla działalności Chamery od 24 już lat. !!

Te 24 lata to wystarczy z nawiązką, żeby określić, zdefiniować wartość merytoryczną jego,  bliżej ZERA niż jedynki. Nie wklejajcie zaślepiających wyczynów jego z dziedziny zdobywania uprawnień, stanowisk, a także chwalenia się robieniem regat. Nie dajcie się zaślepić tym, że Polska w tych 24 latach zarobiła 4 brązowe medale dzikęki Chamerze, zresztą w niszowych konkurencjach. Bo to 3 razy za mało dobrych wyników . Brązowy medal to nie jest złoty.       W samych tych kolorach już jest 3 krotna różnica. A teraz wyobraźcie sobie, jakie wyniki byśmy mieli gdyby na czele stał tak merytoryczny gość jak choćby Victor Kovalenko, który rzetelnie weryfikuje trenerów do szkolenia.

Nie trzeba być żadnym mędrcem, żeby zrozumieć te decyzje, czy pomysły, jako cecha charakterystyczna dzisiaj prezesa PZŻ, a przez poprzednie lata, razem już 24, człowieka, który nie błyszczał w relacji on, a merytoryka, strategia, uczciwość przy podejmowaniu decyzji wszelakich, merytorycznych i też obsługi z pozycji biura PZŻ. Jego decyzje wszelakie, personalne, czy strategiczne są oblane jego osobistym interesem, są kompromisem między jakąś tam merytoryką, a jego własnym, mściwym, układowym ego. Nie prezentuje swojej teorii szkolenia, strategii publicznie, bo jej nie ma. Widać to przy każdej jego, mniej lub bardziej publicznej wypowiedzi.

Chamera, co już nieprzerwanie oceniam od ponad 20 lat, nie buduje obrazu znawcy zasad teorii sportu żeglarskiego, a działacza, każącego go doceniać za to, że jest działaczem przez duże D. Bezwarunkowo. Do tej pory mu się to udaje ze szkodą dla jakości  efektywności szkolenia.

Ja się nie spodziewałem i nie spodziewam po tych ludziach z Chamerą na czele, niczego dobrego.

Trenowałem dwie dziewczyny z tej kadry przez dwa lata.

Jako nowy trener klubowy AZS Poznań,  musiałem zweryfikować, dostosować środki treningowe, metodyczne, motywacyjne, do nietypowych dla mnie okoliczności szkoleniowych. Klubowe bowiem szkolenie ma zgoła inne warunki dla budowania  siły progresu, od innych form z rynku światowego.

Ale  ten widoczny progres moich dziewczyn odkrył, że nadal da się szkolić i znajdować, ba, wykorzystać potencjały drzemiące niemal w każdym sportowym osobniku.

Zobaczymy jeszcze, jaką obiorę formę zatrzymania tej destrukcji w konstytucji budującej progres moich zawodniczek.

Na ten moment zostaje fakt  odebrania dziewczynom trenera, który wiązał ich nadzieję na pożądany progres umiejętności i osiągnięcia wymarzonych celów.

Na ten moment Chamera już zakłócił równowagę w głowach zawodniczek.

Na ten moment Chamera powiększył stan punktowy w swoim rankingu ZEMSTA o kolejne tematy.

I ma w zanadrzu kolejne możliwości oszukania, np.  w chęci dania im jakiejś marchewki….. bo musi oficjalnie, coś im dać, żeby zamknąć usta. I nie będzie to coś  bardziej wartościowego. Idą na zwarcie, bo im się to bardziej opłaca w walce o władzę i apanaże.

Ja go znam jak zły szeląg.

Ale może jest zbyt zaklętą historia którą przedstawiłem?

Tak więc proponuję,  wręcz wzywam do określenia tego faktu i przedstawienia, czy zabranie trenera zawodniczkom wg opisanych właściwości jest psychologicznie, moralnie, strategicznie właściwe, uczciwe, przez  następujące osoby uważane za autorytety :

Pań, sportsmenek Agnieszki Skrzypulec, Jolanty Ogar,

Czy naczelną psycholog w PZŻ z igrzysk w Rio Panią dr Milenę Lachowicz         ( ma w swoim arsenale pomoc w sytuacjach stresowych, kryzysowych, relacjach itd.) Przewodniczącej Komisji Kobiet w PZŻ.

Proszę po prostu o udzielenie zwięzłej odpowiedzi w komentarzach .

Z poważaniem

Trener Kajetan Glinkiewicz

Czytajcie mnie w:

  1. Jak żeglować szybko
  2. Blaski i cienie pod żaglami

Dodaj komentarz

Adres elektroniczny nie będzie publicznie widoczny.

*

*