PERFORMANCE TEAM – KLINIKA – MATEUSZ KUSZNIEREWICZ

To co poniżej piszę, to nie krytyka. To spostrzeżenia i zaczątki poszukiwań wartości działań i wartości szkoleniowych po wyborach w PŻŻ, przez kilka par oczu doświadczonych obserwatorów.
Pojawił się pierwszy ślad użycia w praktyce PERFORMANCE TEAM!
Patrz klinika „ROZWIŃ ŻAGLE”.
Nazwanie Mateusza Kusznierewicza Performance Team na liście kardy zgrupowania w Górkach Zachodnich? ( jako jedynego), to znowu tania retoryka. Bo to jeszcze za wcześnie by mówić, że to team oraz za wcześnie mówić, że jest tam treść, a nie tylko wstęp. Trudno stworzyć, jak widać, wiarygodny team wielu osób o oczywistym, wysokim, sprawdzonym kluczu, w latach.
Bo z nadania członkiem prawdziwego Performance Team się nie zostaje.
To siła umiejętności szkoleniowych musi o tym decydować , gdzie doświadczenie w usługach trenerskich kalibru światowego, najlepsza istniejąca wiedza , sprawdzona skuteczność, to bazowe cechy jakich poszukujemy dla polskiej młodzieży. A jeśli już, jeśli performance team, to na liście obecności „KLINIKI ROZWIŃ ŻAGLE” powinno być z 5-ciu takich. Ale skąd ma ich wziąć wujek Tomek?

„ROZWIŃ ŻAGLE”, to nowa forma, jako inicjatywa…. no właśnie. Nowy kwiatek bez zapachu? Ludzie, po co te nazwy….? One nie zastąpią treści.
Co to więc jest?
Gdybym nie miał doświadczeń PZŻ-etowskich, regatowych i trenerskich, wykształcenia na uczelniach sportowych, to taka zbiórka młodzieży polskiej, bardzo by mi się podobała. I piał bym peony, że wreszcie jest fajnie. Nawet dziś mi się podoba, będąc w stanie świadomości jak wyżej.
Ale tylko to, że będzie tam, w Górkach Zachodnich jakaś extraordinary ( używam angielskich nazw, żeby wzmocnić formę, jak „performance team”) akcja szkoleniowa z inicjatywy nowego wice prezesa do sportu, za pieniądze państwowe. Coś poza tym co się dzieje jako realizacja programów treningowych kadry. Ale brakuje mi właśnie czegoś o znaczeniu HIGH PERFORMANCE. Autorytetów. Skoro PZŻ podejmuje taki wysiłek organizacyjny i finansowy.
Oczywiście nie wiem oficjalnie jaka siła wrzuconej teorii i jej skutków tam się pojawi.
Ale zawsze oceniam takie szkoleniowe zjawiska jak Mateusz. Patrzę z mojego wielkiego już doświadczenia i spoglądam jak On przez szkło powiększające. Jak wygląda relacja treści do formy ?
Ona czyni lub nie czyni stopień wydajności. Czyli zastrzyk bodźców jakościowych z funkcją czasu i ekonomiką.
No właśnie. Kilka więc pierwszych, powiększonych informacji z drugiej strony lupy. Żeby zwiększyć czujność, żeby właściwie ocenić stopień treści do światowych norm.
 „Celem tego szkolenia będzie prezentacja różnych łodzi ujętych w systemie szkolenia Polskiego Związku Żeglarskiego. „ ( cytat)
Różnych łodzi??
Tak. Naprawdę „Różnych łodzi” !!! Tylko ????
Szkoda, że nie „ jak żeglować szybko.”??
Państwo jest bogate i kto bogatemu zabroni.
40 – tu uczestników, a 10-ciu to prowadzący
Dwóch psychologów, a właściwie dwie panie psycholog,
pięciu trenerów młodych bardzo,
dwóch trenerów od sprawności fizycznej,
Razem to 9 osób i osoba Mateusza Kusznierewicza – Performance Team.
Szukałem na stronie PŻŻ, ale nie znalazłem. Więc mogę Go nazwać wice prezesem PZŻ bardziej.
Bo Performance Team nie istnieje wg założeń początkowych.
To prawda Mateuszu. To jest sedno trudności. To miejsce nie biznesu, „ z ogromnymi pokładami ludzi wykształconych i budżetami Kulczyków”.
Mateusz będzie miał słowo wstępne, wykład „rutyna w sporcie”. ( wyjęte z programu).
To bardzo ciekawe. Chciałbym wysłuchać tego wykładu. Chciałbym poznać punkt widzenia. Ongiś dobrego i skutecznego regatowca, a także regatowca wielkich porażek, a dziś włączonego w tryb szkolenia w „kuźni” regatowej Chamery.
Chciałbym posłuchać, albo przeczytać, albo zobaczyć na Youtubie.
To bardzo dla mnie ważne, dla doświadczenia trenerskiego.
Widziałem dwa Mateusza „wykłady”, a właściwie wykładnie dwóch jego ważnych sekretów regatowych jako najważniejszych w karierze , w cyklu drukowanym w „ŻAGLACH”. Jeden dotyczył badania kształtu żagla przy pomocy skarpetek wypełnionych piaskiem i wrzuconych na żagiel rozpostarty poziomo na brzegu. Drugi jeszcze bardziej zaskakujący, to preparat, jakby maść, do zmniejszania tarcia w wodzie o sprytnej nazwie SPIDAFEX.( jeśli dobrze pamiętam ?).Wymyślonej przez jego ojca.
Miało być więcej podobnych sekretów, ale nie było. Miała być cała długa seria takich istotnych sekretów decydujących o Mateusza wynikach. Wszyscy czekaliśmy na kolejne artykuły, dlatego ten punkt widzenia Mateusza na temat rutyny w sporcie to jakby wznowienie tej przerwanej serii. ( tak myślę).
Oczywiście wystarczyło by zrobić temat „Rutyna w żeglarskim sporcie”. Bo tego nam bardziej trzeba.
Widzę, że lista osób zatrudniona ( 10 osób) przy tym zgrupowaniu zwanym raz kliniką, raz konsultacją, ( to najmniej ważne ) podjęła się zadania, które było by bardzo trudne dla trenerów bardzo doświadczonych i skutecznych, no i międzynarodowo uznanych, gdyby miała być bombą wystrzeloną z głowy Mateusza Kusznierewicza.To wg moich oczekiwań.
Po to, żeby w tych czterech dniach wyłożyć młodzieży istotę właściwą szybkiego żeglowania na łódkach dwu osobowych. Spożytkować ten czas i powiedzieć „TAK” Są albo nie ma wśród Was tych, których chcemy finansować i osiągnąć z wami sukces. Bo gdybyśmy nie zrobili tego przeglądu teraz, to efekty wykorzystania potencjałów polskiej młodzieży były by kiepskie, jak dotychczas.
Więc zobaczymy!
Aczkolwiek dla mnie, w naszym sporcie, siłą sukcesu/progresu jest właściwy trening, właściwy coach, z właściwą wiedzą szkoleniową ( techniczną, sprzętową, taktyczną itd.), bardziej, niż extra kliniki gdzie tylko jednym tam trenerem jest trener z doświadczeniem międzynarodowym, na 40 uczestników.
Nawet, gdyby aż dwie panie psycholog stawiane były do pomocy.
Znacznie lepiej by było, gdyby dwóch, owych „zagranicznych” trenerów, znakomitych, których Chamera jako, jeszcze będący w kłopotach przed banicją, kandydat na prezesa, obiecywał dla naszej młodzieży, nie tylko żeglującej, ale i szkolącej, nie było wyborczym kłamstwem, a realną praktyką.
Tak. To polityka dominuje wciąż w działaniach PZŻ, a nie pragmatyka dla sukcesu. Wam potrzebna jest troska o Was, a nie troska władzy o siebie, o układ, o władzę dającą jej retorykę podwyższonego ego, tej władzy. Wtedy na „klinikach” będzie mniej uczestników, a więcej autorytetów trenerskich, nawet rodzimych. Wydane pieniądze będą znacznie bardziej efektywne.
Wyważanie otwartych drzwi to robota o propagandowym charakterze.
W 2009- tym roku, kiedy ówczesny, prężny prezes od sportu Maciej Szost, zaczął zmieniać tą strukturę, ( dziś chce to robić Mateusz Kusznierewicz- zgoda, lepiej chcieć, niż być marionetką, lub notariuszem ówczesnego Chamery).
Nie trwało miesiąc jak doszło do takiej KLINIKI na Gardzie, dla 10 zawodników Lasera i Lasera R, prowadzonej przeze mnie w towarzystwie dodatkowo dwóch trenerów dotychczas zajmujących się tą klasą. Temat był jeden. ” Technika i jej podstawy żeglowania fordewindem”. Zawodnicy przepłynęli w tydzień ponad 200 km z wiatrem tylko. Zawodnicy i trenerzy wysłuchali parenaście godzin omówień i wykładów. ( a po 5-ciu latach jeden z tych trenerów zdobył z duńską zawodniczką medal w RIO i złoto Mistrzostw Świata w klasie Laser Radial ).(„ przypadek ?” )
Ówczesny Chamera jako dyrektor sportowy robił wszystko, żeby się nie udało. A w planie było zrobienie 50 takich dni szkoleniowych na Gardzie w ciągu 2 lat, ucząc zawodników i trenerów. Trenerów, żeby ci dawali od pierwszych dni swoim zawodnikom siłę jazdy fordewindem.
Dziś Chamera przetrwał już kolejne 7 lat odpychania dopływu wiedzy na poziomie HIGH PERFORMANCE. I wepchnął się na pozycje Prezesa PZŻ.
Musiał przyjść Mateusz, żeby zaczynać od początku ???
Choć to wcale nie wygląda początkiem. Obietnica za obietnicą. Sezon się skończył. A czas to pieniądz, a nauka to ćwiczenia właściwych nawyków, właściwych rutyn. Inaczej powstanie DERUTYNA czyli rutyna negatywna.
Ale życzę Mateuszowi szybkiego zbudowania platformy oddziaływania na te elementy, które opisał w swoich zasadach. (skuteczność, trening, szybkość, trym, podpatrywanie ,……itd)……….

Kropka.
Już niebawem coś bardziej podsumowującego sezon wysiłków zawodników i oczywiście tej drugiej warstwy Waszego sportu oddziaływania szkoleniowego, w tym trenerskiego. Odpowiadam tym, którzy proszą o analizę wyników 470 i innych. Dawno mam szkice takiego felietonu, ale wyparły go bardzo interesujące zjawiska o sile ognistego wybuchu wulkanu.
Pozdrawiam serdecznie

Trener Kajetan Glinkiewicz
Czytajcie mnie na dwóch blokach:
1. Jak żeglować szybko oraz
2. Blaski i cienie pod żaglami

Szybkie postscriptum:
Zapowiadany przez Mateusza Kusznierewicza i Tomasza Chamerę, szumnie, Karol Jabłoński, jako jeden z ważniejszych filarów Performance Team, nie przyjął zaproszenia tej współpracy. Nie ma też „dwóch zagranicznych” trenerów, też z wysoko podniesionym czołem. Też nie przyjęli współpracy, czy ich w ogóle nie było??? W tym tzw Performance Team. Ja w ogóle nie krytykuję.
Ja się martwię.

Skomentuj

Komentarze

  1. Tytus Konarzewski

    Kaj dzieki, ze zaczynasz pisac o 470 troche pozno ale lepiej teraz niz nigdy. Pojawil sie tez temat jak nie ponosic porazek na slabym wietrze w RSX.. High Performance Team a coz to za twor. Wystarczy normalnie pracowac, dzien po dniu i nazywac sprawy prosto po polsku. Zespol trenerow, ktorzy maja pojecie o co chodzi w sporcie. Mam pytanie do Mateusza ilu zwodnikow wychowal do np. tytulu Mistrz Gdanska ( bo tam wlasnie mieszka). Bycie znakomitym zawodnikiem, nie gwarantuje bycia wspanialym trenerem. Bycie prezesem nie upowaznia do uczestnictwa w samym procesie szkolenia, napewno Mateusz moze byc swietnym mentorem dla zawodnikow, pokazywac im jak uniknac porazek i co trzeba w/g niego zrobic zeby wygrywac. Kariera Mateusza jest nietypowa, bo rowinela sie od wielkich sukcesow do wlasciwie konczacych ja porazek- od zlota w Atlancie do slabego wystepu w Londynie. Mozna powiedziec, ze czym dluzej w zeglarstwie olimpijskim tym gorzej, waznym pytaniem do Mateusza jest dlaczego tak sie stalo? Ciekawe co odpowie na tak proste pytanie. pozdrawiam serdecznie.

Dodaj komentarz

Adres elektroniczny nie będzie publicznie widoczny.

*

*