BLASKI I CIENIE POD ŻAGLAMI – WYSCHNIĘTA CHOINKA
Choinka z brązowymi igiełkami, wyschnięta, ozdobiona marketowymi lampkami na Gwiazdkę
dla prezesów PZŻ, za to co poniżej.
Ciąg dalszy analizy sytuacji.
W poprzednim wpisie wyraziłem się krytycznie o prawej nodze polskiego żeglarstwa regatowego, bo tak prawa noga niestety wygląda..
Ale nie był bym sprawiedliwy wobec ludzi żeglujących i działających w obrębie „prawej nogi”, gdybym nie wyraził się krytycznie wobec dwóch wspaniałych konkurencji, „lewej nogi” . 470 i 49-FX.
Wygląda, że są nawet nie nogą, tylko koślawą nogą. A taka sytuacja zmniejsza ból prawej nogi, (jak by powiedział ortopeda albo Chamera Tomasz, prezes i dyrektor sportowy- z pełnym uszanowanien panu prezesowi/dyrektorowi) bo lewa jest na podobnym poziomie. 49-er, w myśl obyczajowego powiedzenia, w obecnej formie potwierdza, a nie zaprzecza poniższym opisom, tej opłakanej sytuacji.
Przyczyny leżą w czymś na poły co dotyczy trudności techniki sprzętu i zapomnienia w ferworze dbałości o władzę, czyli robienia tła.
Polska posiada w swoich zapisach treści działania wszystkich 9-ciu konkurencji olimpijskich, w tym 470 kobiet i mężczyzn, a także 49-er i 49FX.
Nigdy nie widziałem, żeby PZŻ ogłosił następującą rzecz.
Pracujemy nad rozwojem żeglarstwa z wyjątkiem 470 męskiej, 49-er FX. Nie rozliczajcie nas z tego. Nic takiego nie było i nie będzie w planach, nie ma w tym naszej winy, ani tym bardziej zasługi, jak się jakiś wynik pojawi. Było by ok.
Ale polska 470 męska startowała w Igrzyskach od Kilonii 1972 rok,….. potem w Nowej Polsce od Barcelony 1992, Atlanty 1996, Sydney 2000, Aten 2004, Pekinu 2008…. i nikt jej nie zdjął z afisza.
Teraz w tej klasie nic nie ma, bo przecież samo nie powstanie. Od tego jest państwo wraz ze swoją kuratelą, budżetem i mądrością swoich obywateli skupionych w organizacjach obok i poza rządowych..
49-er FX.
Niezwykle wdzięczna łódka dla kobiet, niezwykle łatwo być w niej w top 20. Ale nie Polakom.
To, że można w tych klasach mieć całkiem godziwy zysk/wynik świadczy obecne położenie polskiego 49-era. Może tylko w 470 męskiej być trudniej.
Więc, niestety, do ogólnego rachunku trzeba dopisać porażkę, głównie Chamery, że w Polsce nie działa szkolenie w 470 w ogóle i 49-erze FX. FX rozleciał się całkiem niedawno. Powodów szukajcie w Norwegii. ….no i w „Roli Głównej”.
Na pewno dyrektor sportowy, co wiem dogłębnie, poległ na polu wiedzy jak przygotować płaszczyznę do przygotowania młodzieży do tej konkurencji. Jak paru innych zresztą. Nie mógł przecież, jako, że sam notował się jako żeglujący w tej klasie, zapomnieć o 470-tce.
Jak go w PZŻ nie było, to Polska miała wysoki dość stan posiadania. Coś niesamowitego.
Zwykle człowiek podpiera gatunek, z którego pochodzi, dostając władzę. To jakiś niebywały wyjątek. Nie mogę sobie tego wytłumaczyć. Kiedy poproszono mnie o podjęcie pracy w PZŻ, to zdecydowanie postawiłem warunek, że będę działał na polu całej grupy klas jednoosobowej, od totalnych początków do olimpijskich szczytów i potrzebuje na to 10 lat. Bo to były moje doświadczenia.
Wstydzę się, że nie udało mi się dotrwać i realizować moich pomysłów, które doskonaliłem przez ostanie 40 lat. ( kurcze,……. tylko parę miesięcy spokoju miałem do tego żeby zrewolucjonizować rynek do klas jednoosobowych. Gdyby poszło tak jak chciałem, mielibyśmy już 3 rzędy chłopców i dziewcząt robiących z łódką co chcą.
Ale Chamera „obciął mi nawet sznurowadła, zabrał pasek” i….. pomyślałem wtedy, że wszedłem mu w drogę, którą zajął dla innej linii, np. linii klas dwuosobowych. Przecież od nich pochodzi.
Nie . Nic takiego.
Nic, nawet namiastki, która by świadczyła o tym co pomyślałem.
Rzecz jest zgoła tragiczna i obciążająca jego jako szkoleniowca, wuefisty, kierownika zakładu żeglarstwa, kierownika specjalizacji trenerskich, „wykładowcy” kursów trenerskich itd. Kompletna porażka. Nie wiecie o co mu chodziło????? I o co mu dalej chodzi?????
To co wyżej, musiałem przedstawić, żeby zagłębić się na temat przyczyn nieistnienia, w zbiorze wysiłków, żadnych efektów w klasach 470 w całości i 49-era FX jako równoległego zaprzęgu w karawanie sportu kobiecego i męskiego, załogowego, strategicznego szkolenia ramienia Ministerstwa Sportu, PZŻ.
Trener Szwajcarek w kl.470 dokooptował polską załogę, czy PZŻ dokooptował szwajcarski team kobiecej 470-tki do polskiego szkolenia, wraz z trenerem?
Sytuacja jest oczywista, preteksty napompowane jak bańka mydlana. Globalne szkolenie polskich teamów w klasie 470 nie istnieje. Na poziomie pretensjonalnego Związku cywilizowanej Europy.
Trener główny klasy 470 nie zajmuje się tym!
Na poziomie polskiego rynku więc jest lipa.
-Laser w Chorwacji, mimo, że Polska ma sztab laserowych trenerów
-Radial na poziomie „klubowego” szkolenia poza PZŻ, z wyboru.
-470 kobieca szkoli się w teamie szwajcarskim, wobec nieistnienia polskiego, czysto polskiego teamu.
-470 mężczyzn nie wypracowano od 7 lat.
-49er FX zarzucony,
-Finn ciągle myślał o wyjeździe do Walencji, pewnie dostał zakaz i się udławił śmietaną.
W Polsce Deska nieprzerwanie, bez szantaży, z tym samym trenerem działała przez 16 lat przecież , dzieląc porażki i końcowy sukces medalowy w Londynie. I po tym jakby zbyt łatwo zapomniano, jak to naprawdę było z tymi planami medalowymi, było więcej porażek niż sukcesów. ( Sydney, Ateny, Pekin – wobec tylko jednych Igrzysk w Londynie.) Nie wyrzucenie w wyniku porażek trenera desek Kowalskiego, pozwoliło mu cieszyć się sukcesem deskarzy w Londynie. Tak bym to ujął.
49-er z Kacprowskim podąża w tym samym rytmie. Życzę Pawłowi Kacprowskiemu powodzenia.
Deska była sercem szans polskiego żeglarstwa olimpijskiego od pierwszej połowy lat 90-tych.
Forsa lała się dla deski nieprzerwanie. Bo deski się po prostu łatwiej rozwijały same, a łódki zawsze miały trudniej pod wieloma względami. Ta sytuacja pozwoliła walczyć deskarzom o apanaże stąd płynące, napędzając konkurencję i ilość osób w kadrze. Dziś nie łatwo się do tego przyznać. Mieli już wtedy zawodników i zawodniczki na poziomie nawet nominacji do „Sailor of the Year”. Pełno medali we wszystkich poziomach juniorskich i młodzieżowych. Jakikolwiek KIJ W MROWISKO w tej klasie był by politycznie klapą. Bali się wodzowie takiej decyzji. Reszta była sterowana ręcznie i tak jest do dziś. Przerost formy nad treścią.
Jedyne, wyglądające na strategiczne programy, to programy Optymista z ENERGĄ ( takie czasy wymieszały interesy wspólne dla sportu i dla biznesu jako powierzchni reklamowej np. na żaglach symbolizujących wiatraki i czystość energii jaką firma produkuje itd.) , czy KREDYT BANK-u w poprzednim okresie.
I one to i tylko one, to właśnie te światełka na wyschniętej choince z brązowymi igłami.
Dedykowanej prezesom. ( Brąz igiełek to rezulttat braku wody i soli mineralnych, jako synonim nie dostarczania najważniejszych substancji jadalno/odżywczych polskim, „żywym organizmom regatowym” ).
Życzę zdrowych i spokojnych Świąt
Kajetan Glinkiewicz
Czytajcie mnie w dwóch blokach tematycznych
1-Jak żeglować szybko oraz
2-Blaski i cienie pd żaglami